Archiwum grudzień 2004


gru 30 2004 Tomorrow is the fuckin' end-of-year day :/...
Komentarze: 1

No jutro sylwester. Oprocz tego ze sfazowana jak nigdy bede obzerac sie z Paulinka popcornem i udawac (jak zwykle) ze wszystko jest ok i ze jestem "trzezwa", ogladac jakies tam filmy na dvd to... eh nieno, niewiem. Masakra normalnie. Zle sie czuje strasznie. Swieta minely... trudno powiedziec ze spokojnie- minely jak minely... Czy ja kiedykolwiek bede NORMALNA...? Chwascie dzieki za lista i niezanudz sie moim.

czarna_narkomanka : :
gru 12 2004 Po FCE- strach przed wynikami, bol po rozstaniach....
Komentarze: 4

Zrobilam to. FCE mam za soba. Dla niewtajemnieczonych- FCE (First Certificate in English) jest egzaminem z angielskiego na poziomie srednio zaawansowanym. Spotkalam Anke. Troche podnioslo mnie to na duchu ze niejestem sama. W lutym maja byc wyniki. Czyli do lutego bede zestresowana. Troszku mi sie smutno zrobilo jak sie zegnalam z tymi wariatami. W koncu z Monika i Marcinem znam sie od 1,5 roku... Eh.. a narazie musze robic prace semestralna z informatyki wiec niemam zyt wiele czasu...

czarna_narkomanka : :
gru 09 2004 She's like the wind...
Komentarze: 2

Lapie mnie kolejny dol. To znaczy obecna sytuacja uswiadomila mnie co sie dzieje wokol mnie. W pewnym sensie otworzylo mi to oczy. Trace sily. Niemam wiary ani nadziei na lepsze jutro. Nie potrafie walczyc o swoje. Pozostaje mi tylko placz. Stoje, ogladajac to, co sie dzieje, i nie moge NIC z tym zrobic. To nie ma najmniejszego sensu. Ja zyje umierajac. Mam wyniszczony umysl. To jest nie normalna sytuacja. Strzele Wam tutaj paroma wierszami...

Wiersz numer jeden jest nie nazwany- moze kiedys...

Tanczylam w ciemnosciach

Wirowalam z wspomnieniami tamtych dni

Po omacku otworzylam drzwi

Wpuscilam swiatlo

Lapalam promienie slonca

Na bladych ustach pojawil sie usmiech

Potknelam sie

Upadlam

Nie bylo Ciebie przy mnie

Nie pomogles mi wstac

Lezalam sama

Wsluchujac sie w bezdzwiek ciszy

Serce przestalo bic

Przez pokoj przelecial wiatr

Zabierajac moja dusze...

To byl pierwszy wiersz... oto nastepny... :

"Smierc"

Zblizala sie

Tak szybko

Tak nieuchronnie

Zeby zabrac mojego przyjaciela

Zeby zabrac ukochana osobe

Chcialam zasmiac jej sie w twarz

Za pozno

Odeszla

Skostnialymi palcami chwycila jego dlon

Slyszalam ich kroki

Nie moglam juz nic zrobic

Stoje sama

W ciemnosci tancze z jego cieniem

Chwytam wspomnienia

Rozkladam ramiona

Padam

Caluje zimne usta

Na jego twarz splywaja moje lzy

To koniec

Juz do mnie nie wroci...

No to by bylo na tyle, niewiem co tam jeszcze pisac, kocham Was wszystkich, trzymajcie sie i trzymajcie za mnie kciuki bo w sobote mam dalsza czesc FCE...

czarna_narkomanka : :
gru 08 2004 Another year is passing by...
Komentarze: 3

No wiec ten rok dobiega konca. A pamietam jak niedawno siedzialam tutaj przy komputerze i liczylam minutki do sylwestra. No ale coz. Czas mija nieublagalnie. Ludzie sie zmieniaja, ja zmieniam sie tak, ze czasami niepoznaje juz tamtej Kasi ktora bylam rok temu. No ale wrocmy do sylwestra. Na razie zaproszen- zero. Wydaje mi sie ze tak juz zostanie i... Bede znowu plakac w poduszke cala noc. Ale no moze jakis wspolczujacy ludz sie znajdzie i MOZE jednak cos sie wydarzy. Na razie niepotrzebnie sie napalam na Anki imprezke urodzinowa- bo po pierwsze- ona mnie ze soba niewezmie, a po drugie- mama mnie niepusci. Wiec pewnie niema co sie cieszyc bo i tak nigdzie nieide. Ale w kazdym razie Anka ma juttro urodzinki wiec zycze jej wszystkiego najlepsiejszego, ale ona i tak niezna adresu mojego bloga...

czarna_narkomanka : :
gru 07 2004 Love is only a dust in the wind
Komentarze: 3

No juz ani sladu (prawie) wczorajszego smutku. No w kazdym racie niechce do tego juz wracac. W kazdym razie to byl dzien zmiennych nastrojow. Najpierw placz na fizyce torche przez psa, troche przez swiat, potem wielka glupawa radosc przez Szymona (o tym pozniej) i dziewczyny, potem wkurw na Miecie i Czzestera (o tym tez pozniej), radosc z powodu Lanca, smutek przez mame i w koncu empatia, spowodowana zmeczeniem i uczuciowym wyczerpaniem. No ale wrocmy do Szymona... Szymon chodzi do pierwszej klasy, ale jest w moim wieku, niepytajcie mnie dlaczego. Jest strasznie fajny i ma NIESAMOWICIE piekny usmiech. Jakis czas temu sie mu przedstawilam, i powiedzialam ze Kaska jestem.  A ten mnie dzis swojemu kumplowi przedstawial i powiedzial "to jest Kasia". Szok razy dwa- pamietal moje imie i zdrobnil je do "Kasia". No i... ten jego kolega, powiedzial, ze jest ode mnie 3 dni starszy, a ja na to ze "foch, bo nielubie ludzi starszych", a Szymon- "to dobrze, bo ja urodzinki mam w listopadzie". Czyli z Szymonem dobrze. Dalej o Mieci i Czesterze... Wiocha na geografii. Rysowalam sobie cos, az Czester do mnie ppodchodzi i pyta, czemu niepisze. Z usmiechem uposledzonego psychicznie dziecka podnosze glowe, po czym wracam do rysowania. Potem stalam z laskami i Czester z Miecia podeszli i zaczeli sie pluc na mnie, a za Mieci plecami Szymon sie usmiecha i robi glupie miny, wiec wybuchnelam wychowawczyni w twarz smiechem i ucieklam. Fajny dzien. Mimo ze dwa razy plakalam... Pozdrowionka

czarna_narkomanka : :